Po ekshumacji poległych podczas II wojny światowej żołnierzy niemieckich, którzy zostali pochowani w pobliżu dawnego cmentarza ewangelickiego, należącego przed wojną do Słotwiny, tym razem rozpoczęto ekshumacje dwukrotne liczniejszych grobów we wsi Tomkowie (gmina Strzegom).
Podobnie, jak w przypadku prac prowadzonych w Świdnicy przy ulicy Generała Józefa Longina Sowińskiego [czytaj tutaj: Zapomniane lotnisko, katastrofa samolotu i ekshumacja żołnierzy w Świdnicy (cz. 1), Zapomniane lotnisko, katastrofa samolotu i ekshumacja żołnierzy w Świdnicy (cz. 2)], prace w Tomkowicach prowadzi Pracownia Badań Historycznych POMOST, na zlecenie Niemieckiego Ludowego Związku Opieki nad Grobami Wojennymi (Volksbund Deutsche Kriegsgräberfürsorge). Podczas pierwszych dwóch dni prac, które miały miejsce w dniach 22-23 października, odkryto 13 szczątków żołnierzy z ogólnej liczby 68, jacy zostali w tym miejscu pochowani.
Wszystkie groby zlokalizowane są przy tomkowickim kościele, na terenie cmentarza komunalnego.

– O ekshumacje staraliśmy się już pięć lat temu w 2020 roku, ale ówczesny burmistrz Strzegomia [od red. był to Zbigniew Suchyta] kategorycznie nie zgodził się na jakiekolwiek prace badawcze, a tym bardziej prowadzenie ekshumacji. Zasłaniał się między innymi tym, że nie chcą tego mieszkańcy Tomkowic. W międzyczasie wolny teren, na którym zlokalizowane były groby, zaczęto przygotowywać jako nową kwaterę pod przyszłe pochówki. Zmiana w stanowisku gminy nastąpiła po wyborze nowego burmistrza. Zainteresował się on tematem i był otwarty na nasze sugestie. Zorganizowaliśmy spotkanie z władzami gminy, radą sołecką i mieszkańcami. Wytłumaczyliśmy, że groby zalegają płytko, na około 1 metrze głębokości. Dokonując w przyszłości nowych pochówków będą odkopywać te szkielety. I co wtedy? Może lepiej żebyśmy zrobili to my, w sposób profesjonalny i bezkosztowy dla gminy? Mieszkańcy Tomkowic i władze nie tylko zrozumiały problem, ale wykazały się też dużą empatią. Zrozumieli, że wojna się skończyła, a na informacje o swoich najbliższych nadal czekają w Niemczech rodziny, które często nie wiedzą gdzie polegli ich synowie, mężowie i bracia – mówi dr Maksymilian Frąckowiak z Pracowni Badań Historycznych POMOST.
W Tomkowicach pochowano łącznie 72 żołnierzy poległych w okolicach Strzegomia w okresie lutego i marca 1945 roku, a więc w czasie najcięższych walk o miasto, które przyniosły zniszczenie jego zabudowy w niemal 70 procentach. Na pochówki przygotowano na cmentarzu siedem, równoległych rzędów pojedynczych grobów: I rząd – 14 grobów, II rząd – 15 grobów, III rząd – 14 grobów, IV rząd – 14 grobów, V rząd – 5 grobów, VI rząd – jest pusty, bez grobów, VII rząd – 10 grobów.

Niestety, nad częścią z pochówków są już wykonane nowe alejki i ułożone krawężniki, co wymagać będzie ich odtworzenia, po zakończeniu prac ekshumacyjnych. A te potrwają kilkanaście tygodni.
– Ze względu na napięty terminarz i prowadzone prace w wielu innych lokalizacjach, prace w Tomkowicach będziemy prowadzić w cyklu dwudniowym i obliczamy, że przyjedziemy tu jeszcze sześć razy. Na dzień dzisiejszy nie wiemy, czy uda się wydobyć wszystkie szczątki, ale na pewno będziemy chcieli to zrobić. Podobnie jak w innych przypadkach będą one przekazane do zbadania, a następnie pochowane na cmentarzu w Nadolicach Wielkich pod Wrocławiem. W czasie pierwszych dwóch dni ekshumacji zdołaliśmy wydobyć 14 ciał z czwartego rzędu – dodaje dr Frąckowiak.
Podobnie, jak miało to miejsce w wypadku pochówków w Świdnicy, mieszkaniec Tomkowic wykonał po wojnie szkic miejsca usytuowania grobów i spisał z tabliczek na drewnianych krzyżach dane pochowanych żołnierzy. Lista przetrwała i stała się bezcennym źródłem do odnalezienie pochówków i identyfikacji poległych żołnierzy. Niestety, w kilku przypadkach brakowało tych tabliczek lub nie były one w ogóle założone. Same groby miały formę ziemnych kurhanów, które z czasem zanikły w terenie. Praktycznie były już niewidoczne w terenie w latach 80. XX wieku.
O ile wiemy, jacy żołnierze zostali pochowani w większości w Tomkowicach, o tyle może być problem z dokładnym potwierdzeniem ich tożsamości. Wprawdzie należy sądzić, że na liście żołnierze są wymienieni w kolejności takiej, w jakiej zostali pochowani, ale całkowitą pewność dałoby odnalezienie przy każdych szczątkach połówek nieśmiertelników. I tu jest problem. Gliniasta ziemia, która występuje na cmentarzu w Tomkowicach, przynajmniej w miejscu eksploracji 4 rzędu, jest bardzo zakwaszona. To spowodowało, że nieśmiertelniki, guziki i inne drobne, metalowe rzeczy, podobnie jak część wyposażenia żołnierzy z którymi zostali pochowani oraz same ich szczątki, uległy znacznemu rozkładowi. Pochówki były dokonywane stosunkowo płytko, na głębokości około 1-1,20. Do części grobów żołnierze byli składani bezpośrednio do ziemi, w innych przypadkach chowani byli w trumnach, które również uległy niemal całkowitemu rozkładowi. Wszystkie pochówki były typowo żołnierskimi. Zdecydowanie większa część z poległych pochowana została w umundurowaniu, odnaleziono jednak kilka szczątków ciał pochowanych bez nich. To może sugerować, że ci żołnierze zmarli w lazarecie.
I DZIEŃ EKSHUMAACJI










Większość żołnierzy pochowanych w Tomkowicach poległa w marcu 1945 roku, w okresie najcięższych walk o Strzegom. Kwaterę wojskową na cmentarzu w Tomkowicach zaczęto organizować jednak w lutym 1945 roku. Pierwszy pochówek odbył się tu 21 lutego 1945 roku. Ostatni pochówek z tych zidentyfikowanych miał natomiast miejsce 24 kwietnia 1945 roku. Być może były jeszcze pochówki późniejsze, ale jak już wspomniano przy kilku grobach brak było tabliczek z danymi i pochowanej osobie.
Zdecydowana większość żołnierzy pochowanych w Tomkowicach należała do 338. Pułku Grenadierów. Powstał on 15 października 1942 roku w wyniku przemianowania 338. Pułku Piechoty i został podporządkowany 208. Dywizji Piechoty, z której także kilku żołnierzy zostało w Tomkowicach pochowanych. Oprócz żołnierzy z 2008 Dywizji Piechoty na cmentarzu w Tomkowicach pochowano także kilku poległych z 24. Pułku Policyjnego SS. 338. Pułk Grenadierów był podzielony na 3 bataliony po kilka kompanii każdy: 1. Batalion z 1. – 4. Kompanią, 2. Batalion z 5. – 8. Kompanią, 3. Batalion z 9. – 12. Kompanią, 13. Kompania – samodzielna, 14. Kompania – samodzielna.

Pod koniec wojny pułk stacjonował na Dolnym Śląsku i wziął udział między innymi. w walkach o Strzegom, gdzie walczył w strukturach stosunkowo dużej 208. Dywizji Piechoty, na której spoczął ciężar walk o Strzegom w połowie marca. Składała się on z: 309. Pułku Grenadierów, 337. Pułku Grenadierów, 338. Pułku Grenadierów, 208. Batalionu Fizylierów, 208. Pułku Artylerii, 208. Batalionu Pionierskiego, 208. Oddziału Panzerjäger, 208. Wydziału Wywiadu Dywizji i 208. Batalionu Zaopatrzeniowego.
W 208. Dywizji Piechoty (208. Infanterie-Division) większość żołnierzy stanowiła mobilna piechota, wspierana przez artylerię i w mniejszym stopniu przez jednostki pancerne. 208. Dywizja została sformowana 26 sierpnia 1939 roku i brała udział w kampanii wrześniowej, jako dywizja rezerwowa Grupy Armii Północ. Przez krótki okres czasu walczyła następnie w Belgii, a potem na froncie wschodnim, w ostatnim miesiącach wojny działając na Dolnym Śląsku. 1 stycznia 1945 roku liczyła 9.840 żołnierzy.
208 Dywizja Piechoty w skład której wchodził 338. Pułk Grenadierów odegrała główną rolę w odbiciu Strzegomia z rąk Sowietów 13 marca 1945 roku.
Historia tych walk zaczęła się w 8 lutego 1945 roku, kiedy Sowieci zainicjowali tzw. Operację Dolnośląską, przeprowadzoną armiami I Frontu Ukraińskiego. Mimo prób kontrnatarcia zaskoczonych kierunkiem uderzenia wojsk niemieckich, Sowieci zdobyli kolejno Kąty Wrocławskie i Kostomłoty, ciężki walki toczyły się pod Lwówkiem Śląskim. Zmiana kierunku natarcia sprawiła, że 12 lutego zajęli z marszu Jawor i Goczałków, a 13 lutego uderzyli na Strzegom, zajmując go po trwających cały dzień walkach. Co Sowieci wyprawiali w zdobytym Strzegomiu i jak mścili się na ludności cywilnej za straty poniesione w walkach o miasto można przeczytać i zobaczyć tutaj: Zgwałcone miasto… (uwaga, drastyczne zdjęcia), Dramat mieszkańców Strzegomia (cz. I) i Dramat mieszkańców Strzegomia (cz. II).
Na początku marca dowództwo niemieckie postanowiło odbić Strzegom, dzięki czemu miano zabezpieczyć strategiczne linie kolejowe i odsunąć zagrożenie od niezwykle ważnego węzła kolejowego, jakim była Jaworzyna Śląska. Do tego zadania wyznaczono 208. Dywizję Piechoty dowodzoną przez gen. Hansa Pieckenbrocka z między innymi. 338. Pułkiem Grenadierów, z którego większości pochodzili pochowani w Tomkowicach żołnierze.
II DZIEŃ EKSHUMACJI












Uderzenie na pozycje sowieckie w Strzegomiu nastąpiło rano 9 marca od strony Góry Krzyżowej. W krótkim okresie czasu Niemcy przełamali pozycje sowieckie i ustabilizowali linię frontu wokół Strzegomia. W samym mieście trwały krwawe walki uliczne. Ponieważ Sowieci opanowali sytuację, która zaczęła się robić w samym mieście i wokół niego groźna dla Niemców, 10 marca do walki rzucono pozostający do tej pory w rezerwie 338. Pułk Grenadierów. Ostatecznie nie mogąc liczyć na żadną pomoc Sowieci wycofali się ze Strzegomia, ponosząc olbrzymie straty. Wprawdzie 14 marca Sowieci próbowali silnym atakiem odbić Strzegom jeszcze raz, ale zbombardowali własne jednostki podczas nalotów szturmowym lotnictwem, co ostatecznie załamało ich kontratak. 15 marca walki wokół Strzegomia wygasły.
Ciekawostką mówiącą o zaciętości walk na froncie wokół Strzegomia w tym okresie, jest informacja, która udostępnił szef Żarowskiej Izby Historycznej Bogdan Mucha:
– W marcu 1945 roku niemiecka jednostka Heeres-Sturmgeschütz-Brigade 300 otrzymała rozkaz pomocy w sektorze 208. Dywizji Piechoty. Tutaj, wraz z 337. Pułkiem Grenadierów, przeprowadziła udany atak w rejonie Strzegomia, gdzie Sowieci stracili ponad 50 zniszczonych czołgów! Ta klęska była jednym z powodów, dla których zawiesili działania ofensywne w II połowie marca na tym odcinku. 27 marca 1945 r. jednostka została przemianowana na Heeres-Sturmartillerie-Brigade 300 (300. Brygada Artylerii Szturmowej).
Wracając do pochówków na cmentarzu w Tomkowicach, tutaj mamy również do czynienia z osobami o polsko brzmiących nazwiskach: Jablonski, Kischel czy Bielski.
Najmłodszym żołnierzem pochowanym w Tomkowicach był Karl Schell, który zginął mając 19 lat, najstarszym natomiast Alfred Lehmann, który miał 43 lata.
Z wyposażenia odnalezionego przy szczątkach żołnierzy zachowało się niewiele. Są to głownie fragmenty skórzanych pasów i butów, fajka, menażka i kilka mocno uszkodzonych nieśmiertelników. Prace w Tomkowicach zostaną wznowione w ciągu najbliższych kilkunastu dni.
A. Dobkiewicz (Fundacja IDEA)

Jednostki częściowo zidentyfikował Bogdan Mucha z Żarowskiej Izby Historycznej, za co serdecznie dziękujemy.
9 LIKES















Skomentuj jako pierwszy!