Press "Enter" to skip to content

Matthäus Hoffmann – Machaeropeus

Spread the love

Matthäus Hoffmann – zwany Machaeropeus, był pierwszym świdnickim pastorem przy Kościele Pokoju. Już chociażby z tego względu postać ta zasługuje na przypomnienie. Ale nie tylko…

W zakrystii Kościoła Pokoju zachował się portret Matthäusa Hoffmanna, wiszący nad wejściem do głównej części świątyni (fot. A. Dobkiewicz)

Urodził się 14 listopada 1615 r. we wsi Dłużyce, leżącej w pobliżu Ścinawy na terenie księstwa wołowskiego. Pochodził z rodziny pastorskiej o bardzo długiej tradycji: zarówno jego ojciec Jeremias Hoffmann był pastrorem we wsi, w której Matthäus przyszedł na świat, jak również jego dziadek, Matthäus Hoffmann, po którym otrzymał na chrzcie swe imię, pełnił posługę pastorską. Wszyscy znani jego przodkowie po mieczu nosili zgrecyzowany przydomek  Machaeropeus, co należy tłumaczyć jako wyrobnik noży – być może któryś z jego bardzo odległych antenatów był kowalem i zajmował się tym rzemiosłem. Jego babka od strony ojca – Catharina Mäuselin, była natomiast córką słynnego doktora teologii i profesora uniwersytetu we Frankfurcie nad Odrą Andreasa Musculusa. Również rodzina od strony matki, Ewy Rosatin, wywodziła się z rodzin pastorskich, które działały głównie na terenie księstwa legnickiego i wołowskiego.

Niewątpliwie tradycje rodzinne wpłynęły również na młodego Matthäusa w obiorze swego zawodu i kształtowania swej przyszłości. Wychowywał się wyłącznie pod okiem swej matki, bowiem rychło stracił swego ojca (zmarł on gdy Matthäus miał zaledwie roczek). Dużą pomoc uzyskiwał również od właścicielki wsi Dłużyce, w której jego ojciec był proboszczem, pani von Üchteritz. Wkrótce jego matka wyszła ponownie za mąż, za kolejnego proboszcza w Dłużycach, pastora Volckmara Tortena, który zobowiązał się, iż jako przybrany ojciec dołoży wszelkich starań wychowawczych, do czasu gdy Matthäus osiągnie wiek 14 lat i będzie mógł rozpocząć naukę na uniwersytecie.

Matthäus Hoffmann pobierał początkowo naukę we dworze w swej rodzinnej miejscowości, wspólnie z synem tamtejszej dziedziczki. Następnie kształcił się w szkole parafialnej w Ścinawie, w gimnazjum w Legnicy, w słynnej szkole łacińskiej w Głogowie, aby potem – ze względu na brak odpowiednich funduszy – powrócić do Ścinawy. Tu dorabiał, udzielając nauki innym, biedniejszym uczniom. Jego starania i postępy w nauce, lecz przede wszystkim jego ogromna, jak na swój wiek wiedza i zdolności  zostały zauważone i zatrudniono go jako nauczyciela (sic!) w szkole łacińskiej we Wschowie, która leżała już w granicach Wielkopolski. Ze względu na trudne warunki życiowe musiał w tym mieście dodatkowo przyjąć posadę służącego u diakona tamtejszego kościoła pw. Żłóbka Jezusowego, pastora Johanna Vechnera. Wkrótce zarzucił to zajęcie i został nauczycielem domowym i wychowawcą dzieci bogatego kupca wschowskiego Daniela Rätzena. Zebrane dzięki temu fundusze pozwoliły mu na rozpoczęcie studiów akademickich. 20 kwietnia 1635 r. otrzymał immatrykulację na uniwersytecie w Lipsku. Zgodnie z życzeniem swej matki i swym wewnętrznym powołaniem rozpoczął studia teologii luterańskiej. Aby kontynuować studia, zagrożone ciągłymi brakami finansów, również tutaj udzielał pomocy w nauczaniu. Do jego podopiecznych należał między innymi syn biskupa Asloga z Norwegii, u którego w zamian mógł mieszkać i stołować się.

Trudności finansowe zmusiły go jednak do przerwania drugiego roku studiów i powrotu na Śląsk. Przyjechał do swej matki, która po śmierci jego przybranego ojca po raz trzeci wyszła za mąż, tym razem za pastora w Kościelcu, zamieszkałego na stałe w Warmątowicach koło Legnicy. Hoffmann mimo, iż nie posiadał jeszcze formalnie ordynacji, odprawiał już nabożeństwa jako pomocnik swego drugiego przybranego ojca i wygłaszał nawet sporadycznie kazania. Nadal udzielał nauk młodym szlachcicom; byli to m.in. Baltzer von Salisch i Hans von Borschnitz.

Kościół Pokoju – fragment obrazu na jednej z empor (foto: A. Dobkiewicz)

W tym okresie los zgotował mu wielkie nieszczęście – jego matka została zamordowana przez trzech maruderów z armii cesarskiej, gdy wracała pieszo z nabożeństwa w Kościelcu do Warmątowic. Po dwóch latach pracy na różnych dworach szlacheckich otrzymał Hoffmann  12 maja 1639 r. z rąk Sigmunda von Nostitza powołanie na urząd proboszcza parafii ewangelickiej w Lażanach i Piotrowicach Świdnickich. Dzień później ordynowany został w Legnicy zgodnie ze starożytnym zwyczajem poprzez nałożenie rąk na wspomniane wcześniej  stanowisko. 10 lipca 1640 r. wstąpił w związek małżeński z panną Heleną von Salisch, córką zmarłego wcześniej Eliasa von Salischa, pana na Morzynie w pobliżu Wołowa. Swą przyszłą małżonkę poznał na dworze Hansa von Borschnitz, któremu udzielał nauk. Owocem tego związku były trzy córki, które przeżyły ojca i wyszły za mąż za czcigodnych i bogatych obywateli; dwie za pastorów, a jedna za doktora nauk medycznych.

Jeszcze w okresie wojny trzydziestoletniej Hoffmann starał się objąć dwie dodatkowe parafie ewangelickie w Pożarzysku i w Pastuchowie. Wynikało to z braku duchownych na tym obszarze. Jego starania zakończyły się wprawdzie sukcesem, lecz ze względu na rozległość obszaru, na którym miał spełniać posługę duszpasterską, już wkrótce musiał zrezygnować z pracy w Pożarzysku (nastąpiło to w 21 niedzielę po Trójcy Świętej 1651 r.). Parafię w Pastuchowie obsługiwał nadal, wygłaszając tu zgodnie z umową trzy kazania latem i dwa w okresie zimowym.

Gdy wraz z zakończeniem wojny trzydziestoletniej w 1648 r. sytuacja protestantów na Śląsku uległa pogorszeniu, a ich kościoły wiejskie miały przejść w ręce katolickie, wówczas Hoffmannowi złożono niezwykłą propozycję. Miał zostać pastorem nowo powstającego zboru ewangelickiego w Świdnicy, który skupiony miał być przy kościele Św. Trójcy (nazywany zwykle Kościołem Pokoju). Hoffmann początkowo propozycję tę odrzucił. Z uwagi jednak na wzmagający się ruch kontrreformacyjny i postępy w rekatolicyzacji obszarów wiejskich, ostatecznie wyraził zgodę.

19 grudnia 1653 r. powołany został formalnie na archidiakona świdnickiej parafii ewangelickiej. W dzień Bożego Narodzenia tegoż roku wygłosił swe pierwsze kazanie przed zgromadzoną w kościółku tymczasowym społecznością ewangelicką miasta. Oparł je na fragmencie z Księgi Ezdrasza, 3 rozdz. 12 wers: Lecz wielu spośród kapłanów i Lewitów oraz naczelników rodów, ludzi w podeszłym wieku, którzy oglądali jeszcze poprzednią świątynię, głośno płakało, gdy na ich oczach zakładano tę świątynię, wielu innych natomiast wznosiło okrzyki radości. Odnosił się on niewątpliwie do odbudowy świątyni jerozolimskiej, jednakże w przenośni, w lokalnych warunkach, cytat ten należało rozumieć jako odniesienie do budowy nowej świątyni ewangelickiej w mieście, lecz zarazem odbudowy tutejszego zboru ewangelickiego.

Rycina przedstawiająca Hoffmanna z ok. 1700 roku

Z całą pewnością oddawał on nastroje protestantów w mieście, którzy od 1629 r. niemal nieprzerwanie pozbawieni byli w mieście stałej opieki duszpasterskiej. Również kolejne kazanie, które Hoffmann wygłosił w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia 1653 r., było niezmiernie symboliczne. Oparł je na słynnej historii o gorejącym krzaku, zawartej w II Ks. Mojżeszowej (Ks. Wyjścia, Exodus), 3 rozdz. 1-6 wers. W odbiorze współczesnych, m. in. anonimowego autora najstarszej rękopiśmiennej kroniki Kościoła Pokoju w Świdnicy, kazanie to było odbiciem prawowierności i prawdziwego Kościoła Bożego na Ziemi. 25 stycznia 1654 r. Matthäus Hoffmann wygłosił z prowizorycznej ambony w kościele tymczasowym wspominkę z okazji 25-lecia trudnych czasów, w których świdniczanie wyznania ewangelickiego pozbawieni byli możliwości uczestnictwa w regularnych nabożeństwach protestanckich. Po okresie próbnym wybrany został 24 lutego 1654 r. przez tutejszą radę parafialną na stanowisko pierwszego pastora primariusa [proboszcza] i inspektora przy Kościele Pokoju. Ze względu na zakazy władz cesarskich nie miał on początkowo prawa mieszkać na terenie Świdnicy, z tego też powodu zajmował skromne mieszkanie w młynie świdnickiego mieszczanina Styriusa, stojącym przy ul. Wrocławskiej, po drugiej stronie rzeki Bystrzycy. Dopiero w sierpniu 1654 r. przeniósł się wraz z pastorem Hahnem do nowo wybudowanego domu parafialnego przy Kościele Pokoju.

Mimo wielu trudności ze strony władz cesarskich i miejskich, w pełni oddanych sprawie kontrreformacji, pełnił on swą posługę kapłańską aż do śmierci, która nastąpiła 4 stycznia 1667 r.

Hoffmann był właściwym organizatorem świdnickiej parafii ewangelickiej, która obejmowała w tym czasie swym zasięgiem terytorium całego księstwa świdnickiego. Opiniował statut kościelny, który ułożył Daniel Czepko von Reigersfeld w 1656 r. Wygłosił szereg tematycznych kazań w oparciu o księgę Apokalipsy według św. Jana. W świdnickim okresie życia pracował nad Topografią historyczną miasta Jerozolimy. Ta arcyciekawa praca, o której wiemy z przekazów innych autorów pozostała w rękopisie i nigdy nie została wydana drukiem (rękopis ten zaginął w nieznanym okresie dziejów). Hoffmann był również wielkim bibliofilem; założona przez niego biblioteka parafialna gromadzona była początkowo w zakrystii Kościoła Pokoju. Zawierała wiele cennych rękopisów i starodruków, w tym m.in. Historię Etiopii i nieznane bliżej rękopisy arabskie, które niestety nie zachowały się do naszych czasów.

Jego pogrzeb, na którym kazanie nad trumną zmarłego wygłosił jeden z pastorów z Wielkopolski, stał się powodem do spontanicznej manifestacji protestanckiej ludności Świdnicy w trudnych chwilach ucisku religijnego ze strony władz cesarskich i ich lokalnych urzędników.

Sobiesław Nowotny

11 LIKES

Skomentuj jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Mission News Theme by Compete Themes.