Press "Enter" to skip to content

Gdy Wielka Sowa należała do Burkatowa (2)

Spread the love

Widok Gór Sowich, a w szczególności najwyższego szczytu tego masywu górskiego, Wielkiej Sowy (1016 m n.p.m.), towarzyszy niemal stale mieszkańcom Świdnicy i okolicznych wiosek; większość z nas była w Górach Sowich, wdrapywała się z mozołem na poszczególne szczyty, podziwiała piękno przyrody tego obszaru, gdzie czas zdaje się nie upływać, a wszystko wygląda tak, jak przed dawnymi wiekami. Pierwszą część artykułu można przeczytać tutaj: Gdy Wielka Sowa należała do Burkatowa (1).

Czasy średniowiecza i okresu nowożytnego były okresami niezwykle trudnymi dla ludzi zamieszkujących tereny Gór Sowich i ich podnóży. Kronika Głuszycy, spisana w okresie nowożytnym zawiera wiele przykładów sytuacji, z jakimi borykać się musieli tutejsi mieszkańcy. Pojawiają się stosunkowo liczne adnotacje o występujących na tym terenie wilkach, które w późniejszym czasie całkowicie znikają z obrazu Śląska – zostały one wytrzebione przez człowieka. Pod datą 1400 r. znaleźć można następującą notatkę: „

Panorama Wielkiej Sowy (ok. 1940 r.)

Wielkie sfory rozwścieczonych wilków, które wszędzie poczyniły ludziom szkód wszelakich – rozszarpały ponad 100 dzieci.

Nawet jeśli spojrzymy na tę zapiskę hiperkrytycznym okiem niedowiarków z XXI wieku, ze względu na okrągłość daty (1400 r.) i dość równą liczbę poszkodowanych przez te dzikie zwierzęta (100 osób), to i tak problem ten musiał być poważny. Nie o liczby w tym wypadku przecież chodzi, lecz o fakt, iż ludzie osiedlający się w tym stosunkowo dzikim, rządzonym bezlitosnymi prawami sprawiedliwej natury, terenie stykali się stale z takimi właśnie problemami. O tym, że wilki powszechnie występowały na obszarze Gór Sowich jeszcze w okresie nowożytnym, pokazują kolejne adnotacje wspomnianej Kroniki Głuszycy, pochodzące tym razem z XVI wieku. Ich nieprzyjemne kontakty z ludźmi wzmagały srogie zimy, które także znajdują odbicie na łamach tego wyjątkowo ciekawego źródła narracyjnego. Oddajmy zatem głos naszemu kronikarzowi:

W 1565 r. była bardzo mroźna zima z wielkimi opadami śniegu. Zaczął on padać na 14 dni przed Bożym Narodzeniem a trwało to nieprzerwanie przez kolejnych 10 tygodni, tak iż wielu ludzi zginęło, po części w śniegu, wielu zaś po części rozszarpanych zostało przez wilki. Gdy po śnieżycach tych nastąpiła odwilż, wówczas przez trzy tygodnie wszystkie drogi były nieprzejezdne.

W momencie, w którym dzikie zwierzęta ze względu na duże opady śniegu nie mogły znaleźć pożywienia w lasach i na polach, w swych naturalnych rewirach, podchodziły do osad ludzkich, bądź wprost do gospodarstw. Takie okoliczności towarzyszyły kolejnej srogiej zimie, która odnotowana została w 1571 r.

Wielka zima z dużą ilością śniegu, kiedy to śnieg padał nieprzerwanie od 3 grudnia aż do niedzieli Palmowej i nigdy nie tajał. Wilki i lisy wchodziły do gospodarstw, straszliwie wyjąc.

Były to zatem dla terenu Gór Sowich czasy, w których żyjący tu ludzie stanowili niekiedy menu dla dzikich zwierząt! W Kronice Głuszycy nie pojawiają się natomiast żadne adnotacje o występowaniu na tym obszarze niedźwiedzi. Nazwy topograficzne, tj. nazwa wsi Niedźwiedzica w pobliżu Zagórza Śląskiego, wskazują na dość liczne występowanie tego zwierzęcia w tych okolicach, lecz prawdopodobnie jako najbardziej niebezpiecznego, wytrzebiono go już w czasach średniowiecza. W każdym razie w okresie nowożytnym nie występował on już na tyle licznie, aby jego obecność odnotowana została w źródłach, bądź rzadko kiedy dochodziło do jego spotkań z ludźmi. Przypuszczalnie występować tu musiały również rysie i żbiki, lecz te z natury unikały kontaktu z człowiekiem.

Zimy w okolicach Wielkiej Sowy bywały na prawdę ostre (ok. 1936 r.)

O innych plagach związanych ze śnieżnymi zimami świadczy notatka kronikarska z 1598 r.:

Znowu spadło bardzo wiele śniegu w okolicach Bożego Narodzenia, a trwało to aż przez całą zimę. Pojawiły się przy tym wielkie sfory wilków, które poczyniły strasznego spustoszenia wśród ludzi i bydła. Również myszy polne poczyniły pod śniegiem wielkich spustoszeń, przez co wysiewy ozime niemal doszczętnie zostały spustoszone.

Dla ludzi mieszkających w górskich warunkach, gdzie kamienista gleba nie przynosi nadwyżek plonów, a kapryśna pogoda zniweczyć może nawet najcięższe starania, oznaczało to kolejne nieszczęście – nieuchronną klęskę głodu! Kontakty z wilkami na obszarze Gór Sowich coraz rzadziej wspominane są w okresie XVII wieku; przyczyniła się do tego zapewne intensyfikacja akcji osadniczej na tym terenie i rozbudowa istniejących już miejscowości. Ostatnia adnotacja Kroniki Głuszycy dotycząca zabłąkanego wilka pochodzi z 1695 r. – dotarł on w te okolice najwyraźniej od strony Karkonoszy. Na jej podstawie prześledzić można nawet ślad jego wędrówki: w Kuźnicach Świdnickich zagryzł jedno dziecko, w Starym Zdroju dwoje dzieci. Próbowano go nawet złapać i ustrzelić, szykując na niego obławę złożoną z chłopów, lecz wilk ten całkowicie zniknął z pola widzenia.

Z tego powodu pewien mężczyzna z Kuźnic Świdnickich, zwany Starym Gumprechtem, podejrzewany był nawet, iż to on zamienił się w wilka.

Potem naturalnie ponownie przybrał ludzką postać… Wilki jako groźne i niebezpieczne zjawisko pozostawały zatem w pamięci ludzkiej w zniekształconej postaci wilkołaków, a w późniejszym czasie opowieści o nich stanowiły barwny element baśni i opowiadań, snutych w długie zimowe wieczory przy piecach sowiogórskich chat.

W II połowie XVI wieku właściciel majątku w Burkatowie, Melchior von Seidlitz, zdecydował się sprzedać wioski, czy też osady, leżące na południe od najwyższych szczytów Gór Sowich, bogatemu właścicielowi Książa Conradowi von Hohbergowi (dopiero od XVII wieku rodzina ta pisała się von Hochberg). Anonimowy autor Kroniki Głuszycy wymienia wśród tych wsi również Sierpnice, gdzie stał kościół ufundowany przez rodzinę von Seidlitz. Pisał on:

W 1592 r. pan Melchior von Seidlitz przekazał panu Conradowi von Hohberg lenno nad kościołem w Sierpnicy. Pan Conrad von Hohberg z tego też powodu nakazał wymienić podłogi i ławki w tejże świątyni.

Panorama Wielkiej Sowy (ok. 1938 r.)

Data 1592 r. stanowiła pierwszy akt sprzedaży rozległych terenów najwyższego pasma Gór Sowich i stopniowej utraty tego rejonu dla majątku w Burkatowie. Ostatecznie własnością von Hohbergów (następnie von Hochbergów) stały się one w 1606 r., kiedy to Burkatów należał już do Wyglasa von Schindela. Kronikarz głuszycki zanotował na ten temat następującą wzmiankę:

W 1606 r. Conrad von Hohberg, pan na zamku Książ, zakupił od dziedziców na Burkatowie Sierpnicę [prawdopodobnie chodziło tu o resztę wsi, która podlegała jeszcze pod majątek w Burkatowie], a wraz z nią wielkie Góry Sowie.

Układ sprzedaży zawierał jednakże jedno ciekawe postanowienie, iż właściciele majątku w Burkatowie zostawiają sobie prawo letniego wypasu swego bydła w najwyższych partiach Gór Sowich. Prawo to było przestrzegane, skoro kronikarz głuszycki pisze, iż:

spadkobierczynie Wyglasa von Schindela, panny z Burkatowa, sprowadzały na wypas swe stada.

Z czasem jednak opłacalność tego rodzaju gospodarki znacznie spadła i do Sierpnic sprowadzano stamtąd jedynie po dwie lub jednej sztuce bydła na wypas. Prawo to w późniejszym czasie również wykupione zostało przez von Hochbergów. Kronika Głuszycy ujmuje te kwestie w następującym stwierdzeniu:

Prawo to pozostało w mocy aż do dnia dzisiejszego [czyli do II poł. XVIII wieku], gdyż co roku chłopi z Sierpnicy muszą latem odbierać bydło na wypas z majątku w Książu, a dzieje się to w okresie od św. Jerzego do dnia św. Marcina i dotyczy to żółtej rasy bydła.

Dzięki zapisce tej dowiadujemy się o kolejnej, nieznanej funkcji terenu Gór Sowich – podobnie jak tereny alpejskich lub tatrzańskich łąk, bądź też bieszczadzkich połonin, służyły one za obszary wypasu. Naturalnie nie każdy miał prawo do korzystania z tutejszych pastwisk, lecz mogli to robić jedynie ci, do których opisywane pasmo górskie należało, a zatem właściciele majątku w Burkatowie, a następnie panowie na Książu. Ciekawe jest, iż pod pojęciem letniego okresu wypasu rozumiano w owym okresie czas od dnia św. Jerzego, a zatem od 23 kwietnia, do dnia św. Marcina, czyli do 11 listopada. Nie można nie dostrzec też w tym wypadku dość sporych odległości, jakie pokonać musieli poddani majątku w Burkatowie, pędzący stada należące do właściciela ziemskiego, na ich letni wypas. Odległość ta w prostej linii wynosi około 15 km, a przecież pastuszkowie musieli gnać stada doliną Bystrzycy aż do Zagórza Śląskiego, a stamtąd ewentualnie prowadzić je przez dolinę Michałkowej lub, co wydaje się bardziej prawdopodobne, przez Walim. Odległości z Książa do tego rejonu są naturalnie znacznie większe i dochodzą do kilkudziesięciu kilometrów. Była to już zatem nie lada wyprawa, która zapewne trwała kilka dnia. Co zatem stało za faktem, iż właściciele obu wspomnianych majątków decydowali się na tego rodzaju eskapady? Czy stała za tym tylko czysta chęć wyrażenia swej „pańskiej” woli i manifestacji, iż oto właśnie „ja” jestem panem tych terenów i korzystam z wszelkich praw przynależnych mojemu stanowi? Czy też stały za tym bardziej pragmatyczne uwarunkowania, takie jak chociażby produkcja zdrowej żywności? I to w czasach, o których w ogóle nie znano jeszcze pojęcia ekologii? Pamiętać należy, iż łąki sowiogórskie obfitowały w owym czasie w liczne gatunki ziół, które dziś zgoła należą do rzadkości – być może ludzie owych dawno minionych wieków potrafili rozróżniać i cenić smaki i gatunki mięs, które pochodziły od zwierząt wypasanych na górskich halach od tych, które trzymano w zagrodzie, lub wypasano na nizinnych, często podmokłych obszarach.

Na wiele pytań nie potrafimy dziś odpowiedzieć. A można by ich w tym miejscu mnożyć. Czy na przykład prowadzący wypas, zajmowali się dodatkowo produkcją wędzonych serów, podobnie jak czynili to „górale” w innych rejonach Europy? Na jakie napotykali trudności? Czy często zdarzało się, iż ich bydło rozszarpywały wilki, o których występowaniu wspominaliśmy w poprzedniej części artykułu?

Sobiesław Nowotny

(Ilustracje: www.polska.org.pl)

9 LIKES

Skomentuj jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Mission News Theme by Compete Themes.