Jaką trzeba mieć przysłowiową „próżnię” pod czaszką, żeby niszczyć kilkusetletnie zabytki? Niestety, takich przypadków jest wiele i o ile za akty wandalizmu nie wprowadzi się drakońskich kar, łącznie z publikacją wizerunku i danych sprawców niszczenia zabytków, proceder będzie trwać nadal.
W Świdnicy na cmentarzu przy Kościele Pokoju jakiś troglodyta pomalował kilka dni temu różowym sprayem niedawno odrestaurowane XVII-wieczne epitafium. Na szczęście nie wiedział, że na cmentarzu został zamontowany nowoczesny monitoring, który umożliwi wykrycie sprawcy. Nie był to zresztą odosobniony przypadek. Kilka miesięcy temu zniszczono również świeżo odnowioną jedną z kaplic grobowych.
Czy katy wandalizmu to domena ludzi młodych? Niekoniecznie. Kilka tygodni temu w Żarowie społecznie odnowiono rzeźbę nagiej kobiety autorstwa Ryszarda Waldemara Zamorskiego. Jeszcze zanim dokonano odsłonięcia odnowionej rzeźby, ktoś pomalował jej paznokcie i usta oraz zakleił oczy… Sprawcą okazał się… 66-latek, którego zidentyfikowano.
Sytuacji z upstrzonymi farbą murami i elewacjami budynków, ze względu na ilość po prostu już nikt nie ściga. A szkoda. Jak już wspomnieliśmy, być może właśnie nakaz sądowy publikacji danych personalnych i wizerunku wandala oraz nagłaśnianie surowych kar jest sposobem na powstrzymanie takich aktów wandalizmu. Służbom porządkowym i sędziom pod rozwagę!
8 LIKES
Skomentuj jako pierwszy!