Wracamy do tematów cyrków, które w XIX i na początku XX wieku odwiedzały powiat świdnicki (czytaj tutaj: Cyrki XIX-wiecznego Strzegomia, Cyrk pcheł i alarm w trumnie, Lew Sułtan w Świdnicy, Menażerie – objazdowe zoo, Gigantyczny Ullrich, Przeźroczysty człowiek). Tym razem cyrk zajechał do Strzegomia…
***
W jednym z artykułów pisałem o występach cyrkowych w Strzegomiu w XIX wieku. Występy artystów cyrkowych były częstą rozrywką w mieście i przyjeżdżały tutaj różne grypy cyrkowe. Jedna z nich była słynny niemiecki cyrk Bulmenfeld, który zawitał do Strzegomia w czerwcu 1906 roku.
W przeciwieństwie do artykułu, w którym pisałem o występach cyrkowych w XIX wieku, z roku 1906 zachowała się gazeta Striegauer Blätter, w której oprócz ogłoszeń reklamowych ukazywały się także recenzje występów artystów przyjeżdzających do miasta. Dlatego jest możliwe dokładniejsze zaprezentowanie czytelnikom nie tylko programu ale także jego odbioru przez ówczesnych widzów.
Pierwsze ogłoszenie zapowiadająca występ cyrku Blumenfeld ukazało się 14 czerwca 1906 roku, pod ogłoszeniem podpisała się dyrekcja składająca się z trzech braci Blumenfeld i wdowę Fa. E. Bumenfeld z Góry (Guhrau). Już w tym ogłoszeniu zaznaczona, że nie jest to jakiś zwyczajny mały cyrk tylko duży cyrk z wielką tradycją, w którym występuje 200 artystów i 115 tresowanych koni. Cyrk posiadał, również oświetlenie elektryczne w namiocie cyrkowym. W następnym anonsie prasowym autor powoływał się na artykuł z gazety Gleiswitzer Interlligenzblatt z maja 1906 roku, w którym zachwalano cyrk Blumenfeld, jako jeden z najlepszych w Niemczach o wielkiej renomie a w dziedzinie tresury koni może z nim konkurować jedynie cyrk Schummanna.
Założycielem cyrku był, pochodzący z rodziny francusko-alzackiej Maurice Levi Cerf (1783-1867). Rozpoczynał od prowadzenia objazdowej menażerii z ptakami i małpami. PO ślubie z córka Blumenfelda wystarał się o zezwolenia od miasta o przyjęcie jej nazwiska. Od roku 1811 rodzina prowadziła cyrk o nazwie „Circus Blumenfeld”, początkowo z czterema końmi, dwoma niedźwiedziami i grupą artystów. Maurice Blumenfeld i jego żona doczekali się dziewięcioro dzieci (6 synów i 3 córki), z których część występowała w cyrku rodziców a niektórzy założyli własne grupy cyrkowe.
W 1834 roku prowadzenie cyrku objął syn Moritza Emanuel, który skoncentrował się na woltyżerce na koniach i wkrótce jego dzieci stały się znakomitymi jeźdźcami. W wyniku małżeństwa Moritza z Jeannette Stein doszło do połączenia cyrku Blumenfelda z cyrkiem jej rodziców. Emanuel objął kierownictwo cyrku głównego w Górze, natomiast jego rodzeństwo jeździło z występami po Europie lub prowadziło własne cyrki. W 1874 roku Blumenfel kupił stałą siedzibę cyrku w Górze (Guhrau). Po śmierci Emmanuela w 1885 roku cyrk prowadziła jego żona do 1896 roku.
W czasie pierwszej wojny światowej cyrk musiał zawiesić swoją działalność ponieważ wielu członków rodziny zostało wcielonych do armii. Tak samo zwierzęta cyrkowe zostały zarekwirowane na potrzeby wojska a te, które się nie nadawały po prostu zmarły z głodu.
W latach 20. XX wieku cyrk przeniósł swoją stałą siedzibę do Magdeburga. Z olbrzymiej menażerii, jaką cyrk posiadał u szczytu swojego rozwoju zostało tylko 45 koni, 2 słonie, cztery wielbłądy, 3 lamy i 2 byki. Niestety cyrk nie przetrwał wielkiego kryzysu gospodarczego i w roku 1928 ogłosił bankructwo.
Gazeta Striegauer Blätter również pisała o historii cyrku, wychwalając go jako jedno z najstarszych tego rodzaju przedsiębiorstw w Niemczech. Zachęcano mieszkańców miasta do oglądania samego rozstawiania namiotów cyrkowych. W Strzegomiu rozstawiono kilka takich namiotów. Jeden podwójny dla samych przedstawień, 3 jako stajnie dla koni, jeden namiot restauracyjny i osobny namiot dla artystów. Cyrk posiadał własna elektrownię, dzięki której można było oświetlić wszystkie namioty.
Z programu w prasie zapowiadano następujące pokazy i występy:
- Triumfalny wjazd cesarza rzymskiego;
- Występ panny Gusty von Schulkiewicz, najlepsze rosyjskiej woltyżerki z cyrku Ciniselli w Sankt Petersburgu z dwoma końmi pełnej krwi.
- Popisy woltyżerskie dyrektora A. Blumenfelda
- Taniec mody w wykonaniu 10 pań;
- Pan Togo, japoński artylerzysta;
- Występ znakomitej grupy gimnastycznej „Richta”;
Najwięcej występów dotyczyło popisów woltyżerki na koniach w czym cyrk się specjalizował.
W kolejnym numerze gazety Striegauer Blätter ukazała się recenzja występu cyrku z innego miasta, która miała jeszcze bardziej zachęcić mieszkańców do odwiedzenia cyrku. Autor napisał , że cyrk spełnia wszelkie oczekiwania widza. Program występu rozpoczynają popisy woltyżerskie czterech artystów na koniach. Widz z podziwem może patrzyć na ich popisy i znakomitą jazdę i pewne prowadzenie koni. Na wielkie brawa zasługuje najmłodsza z
Rodzeństwa Marco – Pina, która występowała już dwa lata wcześniej i już wówczas budziła podziw widzów swoimi popisami a teraz jest jeszcze lepsza, wykonując najtrudniejsze elementy sztuki woltyżerskiej.
Znakomity był również występ żonglera stopami pana Hodginie’go. Dla niego nie ważne było jakiego kształtu są przedmioty, którymi żongluje, robił to zawsze po mistrzowsku.
Na uwagę zasługuje również występ rosyjskiej woltyżerki Gusty von Szulkiewicz z Petersburga. Tak zachwalano zapowiadane na sobotę i niedzielę występy cyrku Blumenfeld w Strzegomia. A jak został on oceniony w prasie lokalnej?
W recenzji już na wstępie jej autor zwrócił uwagę na wielka akcje reklamową cyrku i związane z tym wielkie obietnice dla widzów i stwierdził, że artyści dotrzymali swojej obietnicy. Szczególnie występy woltyżerskie i pokazy tresury koni budziły zachwyt publiczności. W cyrku można było zobaczyć to co od niego się oczekuje a cyrk Blumenfeld oferuje każdy występ w znakomitej jakości wykonania. Z artystów recenzent wymienił pannę Szulkiewicz, pana Togo i jego pokazy siły. Na zakończenie krótkiej recenzji stwierdził, że słusznie małe miasteczko Góra (Guhrau) zalicza w zimie artystów cyrkowych cyrku Blumenfeld do swoich najznakomitszych obywateli.
Marek Żubryd
4 LIKES
Skomentuj jako pierwszy!